Już w XVII wieku w Europie, w czasie destrukcji światopoglądu feudalno-państwowego w królestwach i księstwach oraz rozwoju stosunków handlowych między regionami, dla wyznawców merkantylizmu oczywiste stały się zasady wzbogacania się państw.
Jeden z bystrych merkantylistów, Austriak Philipp von Hörnigk, przedstawił w 1684 r. swój pogląd na „Zasady polityki towarowej odnoszącego sukcesy państwa”. Krótko mówiąc, istota sukcesu gospodarczego państwa według F. von Hoernigka mieści się w pięciu tezach.
- Eksport musi zawsze przekraczać import.
- Ograniczone zasoby państwa powinny być redystrybuowane w jak największym stopniu przed eksportem.
- Import musi być wprowadzeniem towarów przy minimalnym przetworzeniu.
- Wysoce płynny środek wymiany powinien być akumulowany w kraju.
- Populacja kraju powinna być jak największa, biorąc pod uwagę możliwości kraju.
Wraz z rozwojem stosunków kapitalistycznych, wzrostem finansowego komponentu gospodarki zmodyfikowano przepisy merkantylizmu, ale istota protekcjonistycznych środków polityki państw nie zmieniła się w XXI wieku.
Wschodnioazjatyckie „cuda gospodarcze” bez wolnego rynku
Wszystkie uznane „cuda gospodarcze” epoki kapitalizmu opierały się na zestawie środków protekcjonistycznych. Popularne przykłady sukcesu gospodarczego związane są z historią rozwoju Singapuru i Korei Południowej, krajów nazywanych „ekonomicznymi tygrysami”. Jednak to w tych krajach skok gospodarczy dał „skoncentrowany” protekcjonizm.
Singapur w latach 60-tych, po odzyskaniu niepodległości, był najbiedniejszym państwem wyspiarskim, z wieloma problemami typowymi dla byłej kolonii brytyjskiej. Dyplomatyczny geniusz Lee Kuan Yew zapewnił bezpieczeństwo wieloreligijnemu Singapurowi otoczonemu przez państwa muzułmańskie. Sztywna dyktatura zbudowana w sądownictwie zapewniła przytłaczającą liczbę spraw wygranych przez państwo przeciwko prywatnym firmom, w tym mediom.
Stabilność polityczną zapewnia i zapewnia dominacja jednej partii politycznej w Singapurze. Korupcja w kraju została pokonana dzięki bezprecedensowo wysokim pensjom sędziów i urzędników oraz niezwykle surowym środkom wobec oskarżonych wyższych urzędników państwowych.
Dyktatura polityczna służyła jako podstawa stabilności gospodarczej. Pozbawieni strachu przed niepewnością rynkową właściwą krajom rozwijającym się, zachodni inwestorzy zaczęli aktywnie inwestować w gospodarkę Singapuru. Przyjęto z zadowoleniem inwestycje w różne branże, aby zapewnić zatrudnienie ubogim. Rozpoczęto budowę zasobu mieszkaniowego, nastawionego na tworzenie klasy średniej.
Przez trzy dekady Singapur stał się krajem wysoko rozwiniętym. A wszystko to na tle prawie całkowitego braku wolnego rynku w kraju. Tymczasem rocznemu wzrostowi PKB o 14% (w latach 90.) towarzyszyły i towarzyszą niskie stawki podatkowe, ścisła regulacja życia publicznego, wysoki udział państwa w systemie edukacji, niski komponent korupcyjny gospodarki, brak wolnej prasy, brak instytucji demokratycznych, jednopartyjny system polityczny, nieludzki system penitencjarny. Ponadto władza w Singapurze jest przekazywana praktycznie w drodze dziedziczenia.
Bardzo podobne historie „dyktatorskie” występują w innych krajach sklasyfikowanych jako „tygrysy wschodnioazjatyckie”. Cud nad rzeką Han, nazwa cudu gospodarczego Korei Południowej, miał miejsce w wyniku tłumienia przez ten kraj specjalnej polityki gospodarczej. Ogromne korzyści dla inwestorów zagranicznych, udział państwa w długach zewnętrznych firm, specjalny reżim funkcjonowania wspólnych przedsięwzięć. Ponadto ściśle monitorowano efektywność i celowe wydatkowanie środków od prywatnych firm pod kuratelą państwa. Średnie i duże inwestycje były koordynowane z rządem Korei Południowej.
Wszystko to działo się w kraju w warunkach twardej państwowej „dyktatury rozwoju”, na czele której stanął generał Pak Chung-hee.
W Korei Południowej wielomiliardowe korporacje konglomeratowe nadal należą do rodzinnych klanów – czeboli, które nie pozwalają małym i średnim firmom na wejście do wysoko rentownych sektorów gospodarki. Około połowa PKB Korei Południowej pochodzi z czeboli, co potwierdza brak wolnego rynku w dzisiejszym kraju.
„Cud gospodarczy” oparty na inwestycjach zagranicznych zawsze wymaga twardej dyktatury z przewidywalną sytuacją polityczną i przewidywalnym otoczeniem gospodarczym. W rzeczywistości jest to szczególna forma kolonializmu, w której eksploatowany jest główny zasób każdego kapitału – praca ludzka. Dyktatura jest potrzebna do mobilizacji zasobów pracy. Jeżeli własna baza surowców mineralnych jest niewielka, to organizowany jest import surowców.
Przetwarzanie surowców tanią siłą roboczą Singapurczyków czy Koreańczyków zwraca zyski inwestorowi, którego kapitał nie ma „narodowości”.
Podcięte skrzydła XIX-wiecznego protekcjonizmu rosyjskiego
Historia zna przykłady pomyślnego rozwoju państw, które prowadziły gospodarczą politykę protekcjonizmu z wykorzystaniem zasobów wewnętrznych. Tym samym charakterystyczną cechą rozwoju gospodarczego Rosji w drugiej ćwierci XIX w. był sztywny reżim protekcjonizmu w polityce celnej.
W Rosji na przełomie XVII i XIX wieku moda na szkocką filozofię i nauki A. Smitha wyszła z najwyższych kręgów władzy. Wartości liberalne wraz ze swobodami gospodarczymi zabrzmiały w najwyższych przemówieniach i zostały zapisane w hasłach dekabrystów. Efektem liberalizmu w gospodarce – wzrost przemysłowy na początku XIX wieku zatrzymał się na poziomie manufaktur pańszczyźnianych o nieuchronnie ekstensywnym sposobie rozwoju.
Po powstaniu dekabrystów w 1825 r. idee ekonomiczne A. Smitha, popularne za czasów Katarzyny II i Aleksandra I, znalazły się na tej samej liście jako „szkodliwe” liberalne dogmaty. Tak więc zmiany polityczne doprowadziły do pewnego izolacjonizmu, który korzystnie wpłynął na protekcjonizm jako politykę gospodarczą Rosji w latach 30. i 50. XIX wieku za Mikołaja I.
Podstawą polityki gospodarczej rządu Mikołaja I była seria trudnych innowacji w handlu zagranicznym. Zakazano importu perkalu i sukna, strategicznych produktów tamtych czasów. Import surówki podlegał sześciokrotnemu cłu, cło na stal wynosiło 250%. Środki z opłat celnych przeznaczono na wsparcie własnych manufaktur przemysłowych i fabryk.
Pod wieloma względami udział państwa w gospodarce rosyjskiej był sprzeczny z umowami gospodarczymi krajów Europy Zachodniej z połowy XIX wieku. Żadne wezwania przedstawicieli francuskiego i brytyjskiego kręgu biznesowego nie przekonały Mikołaja I o konieczności zniesienia ceł i ceł na importowane towary, które były niekorzystne dla zachodniego biznesu. Rosyjski przemysł rozwijał się kosztem własnych zasobów, w przeciwieństwie do „rezerwy kolonialnej” Francji i Wielkiej Brytanii. Znaczną część produkcji sprzedawano na rynku krajowym, rozwijając handel krajowy. W koloniach nie było „sprzedaży mocy” towarów z ojczyzny, jak to było w zwyczaju wśród europejskich mocarstw kolonialnych.
Sztywność rządowego kursu Mikołaja I na rzecz utrzymania protekcjonizmu w gospodarce potęgowała antyzachodnia ideologia i bezprecedensowa cenzura życia publicznego. Idee wolnego rynku ekonomistów francuskich i brytyjskich były postrzegane w społeczeństwie rosyjskim jako myśli „jakobińskiej” perswazji, dlatego uważano je za marginalne. Ponadto aktywnie promowane przez Zachód w XIX w. idee „wiosny ludów” (analogi współczesnych kolorowych rewolucji) miały na celu „podniecenie” separatyzmu w polskiej i fińskiej części Imperium Rosyjskiego. , który został uznany za bezpośrednią działalność antypaństwową.
Tymczasem w połowie XIX wieku w Rosji powstał nierozwiązywalny problem, którego rozwiązanie na wielką skalę władze carskie rozpoczęły się zbyt późno. Niedobory paliw w hutnictwie poważnie ograniczyły wzrost produkcji stali i żelaza. Lasy wokół odlewni zostały wycięte, wielkość produkcji nie rosła tak, jak powinna, w obliczu wysokich kosztów transportu drewna opałowego. Niedobór metalu negatywnie wpłynął na upowszechnienie się zaawansowanych technologii obróbki metalu, w tym gwintowanych luf („okuć”) do broni strzeleckiej. Zaistniała pilna potrzeba połączenia złóż węgla i rud. A jeśli w Europie nie było problemów logistycznych, z wyjątkiem licznych granic, to rosyjskie silne mrozy i długotrwałe lawiny błotne poza sezonem słuchały tylko kolei. Rząd Mikołaja I myślał o rozwoju rosyjskiej sieci kolejowej na dużą skalę.
Historycy uważają, że plany rozbudowy sieci kolejowej w Rosji poważnie zaniepokoiły zachodnie elity. Znając bogactwo wschodniego sąsiada w różne surowce naturalne, zachodnie kręgi biznesowe oceniły perspektywy utraty wiodącej pozycji na rynku produkcji dóbr przemysłowych, w tym o znaczeniu strategicznym.
Elity zachodnie przeniosły rozwiązanie problemu wzmocnienia rosyjskiej gospodarki na pole konfrontacji militarnej z towarzyszącą jej propagandą antyrosyjską. Wojna krymska była pierwszą wojną, w której potencjał gospodarczy kraju liczył się bardziej niż waleczność żołnierzy. Tymczasem w latach 1853-1856 jednostki armii rosyjskiej stacjonowały nie tylko na Półwyspie Krymskim. Wzdłuż zachodnich granic rozlokowano znaczne siły zbrojne, w tym „okucia”, jako odstraszanie kraju „nieprzyjaznej neutralności”: Cesarstwo Austriackie, Prusy, państwa niemieckie, Szwecja.
Jednym ze skutków wojny było zniesienie ograniczeń w ekspansji produktów zachodnich na rynek rosyjski. Tym samym mocarstwa zachodnie militarnie osiągnęły główny cel w konfrontacji z Rosją – spowolniły tempo samodzielnego rozwoju gospodarczego imperium, siłą otwierając granice dla sprzedaży swoich produktów w zamian za surowce i złoto.
Margines stabilności systemu finansowego rosyjskiej gospodarki, niespodziewanie dla przeciwników, okazał się jednak silniejszy niż oczekiwano. Imperium Rosyjskie samodzielnie poradziło sobie z kosztami, ledwo opanowanymi przez członków antyrosyjskiej koalicji – imperium francuskie, brytyjskie i osmańskie.
Dla głównego inicjatora wojny krymskiej, czyli Imperium Brytyjskiego, przebieg działań wojennych okazał się na tyle trudny, że po opublikowaniu listów żołnierzy angielskich z Krymu w centralnych wydaniach Londynu gabinet Lorda Aberdeena podał się do dymisji. Niezrozumiałe dla angielskiego społeczeństwa skutki kampanii krymskiej oraz skromne ustępstwa terytorialne wobec przegranej w wojnę Rosji wywołały burzę w społeczeństwie angielskim, co wywołało niepokój o polityczną przyszłość angielskiego premiera wicehrabiego Palmerstona.
Po wojnie krymskiej pozycja protekcjonistów w rządzie carskim osłabła. Ale wiele osiągnięć technologicznych w przemyśle otrzymało niezależny rozwój. W 1870 r. warunki pokoju paryskiego z 1856 r. zostały wypowiedziane przez Rosję. Ale powrót do protekcjonizmu nastąpił dopiero wraz z ustanowieniem państwowego konserwatyzmu za Aleksandra III. Zabójstwo cara Aleksandra II spowodowało ukrócenie liberalnych reform. Jednocześnie ponownie wzmocnił się protekcjonizm rosyjskiej polityki gospodarczej. Myśl techniczna rosyjskich wynalazców zyskała światową sławę. Po 1894 r. Mikołaj II pozwolił na znaczny wzrost zagranicznego kapitału finansowego w Rosji, ale opracowane w Rosji technologie początku XX wieku umożliwiły już stworzenie przemysłu maszynowego z własnymi szkołami inżynierskimi. Budowa samolotów w przededniu 1917 roku w carskiej Rosji osiągnęła poziom międzynarodowy. Niektóre praktycznie zrealizowane projekty wyprzedzały technologie francuskich, ówczesnych liderów w przemyśle lotniczym.
Poziom potencjału przemysłowego Rosji w okresie I wojny światowej odzwierciedlają dane o produkcji energii elektrycznej: 4,73 mld kW/h w 1916 roku. Po 1917 r. przemysł republiki radzieckiej osiągnął zbliżone wartości dopiero w 1928 r. – 5 mld kW/h energii elektrycznej wytworzonej w wyniku realizacji planu GOELRO. Porównując dane, eksperci zwracają uwagę na niekompletność danych statystycznych dotyczących potencjału przemysłowego carskiej Rosji, dlatego podane dane za 1916 r. należy uznać za przybliżone. Tempo wzrostu rozwoju przemysłowego podczas I wojny światowej sięgało 7% rocznie, co plasowało Rosję na trzecim miejscu wśród krajów uprzemysłowionych.
Krótkie stulecie paragwajskiego „cudu gospodarczego”
W innej części świata, w Ameryce Południowej, mały kraj Paragwaj w latach 1864-1870 oparł się jednoczesnej okupacji trzech sąsiednich krajów – Brazylii, Argentyny i Urugwaju. Podobnie jak wojna krymska, wojna paragwajska została przeprowadzona za brytyjskie pieniądze. Wojska angielskie nie zostały wysłane do Ameryki Południowej – rząd brytyjski pamiętał o smutnych skutkach wojny z Rosją. Sojusznicy – Brazylia, Argentyna, Urugwaj – otrzymali pożyczki na zorganizowanie pełnoprawnych operacji wojskowych.
Przyczyną wojny paragwajskiej była niezależna polityka gospodarcza państwa i protekcjonizm rządu Paragwaju. Po uzyskaniu niepodległości w 1811 r. przywódcy Paragwaju podjęli próbę ograniczenia wpływów obcych w kraju. Zamknięto przedsiębiorstwa burżuazyjne zajmujące się wypompowywaniem surowców. Państwo buduje gospodarkę na zasadzie autarkicznej. Zmniejsza się zadłużenie zagraniczne, rośnie eksport z powodu całkowitej monopolizacji handlu zagranicznego. Wpływy nie przyciągają inwestycji zagranicznych, ale zagranicznych specjalistów. Na dużą skalę (do połowy XIX w.) budowane są przedsiębiorstwa przemysłowe, eliminowany jest analfabetyzm. Kapitał zagraniczny jest wydalany z kraju. Populacja w latach 1820-1860 wzrasta z 220 tys. do 400 tys. osób.
Pretekstem do organizowania aktywnej propagandy wojskowej były naruszone interesy środowisk biznesowych i politycznych krajów sąsiednich oraz byłych metropolii za oceanem. Rozpoczyna się wojna. Przewaga liczebna wojsk okupacyjnych, która była śmiertelna dla oddziałów Paragwaju, wyposażonych przez Brytyjczyków w najnowszą technologię, nie pozostawiała szans na zwycięstwo. Pozbawiony dostaw morskich kraj stawiał opór przez kilka lat. Po tym nastąpiło potworne ludobójstwo ludności, aktywnie stawiając opór najeźdźcom. Paragwaj popada w ruinę.
Wolny rynek jako mit dla kolonii
Powyższe przykłady ekonomicznego przełomu „wschodnioazjatyckich tygrysów gospodarczych”, dramatyczne historie rozwoju gospodarczego Rosji i Paragwaju są wyraźnym dowodem ograniczonego wpływu stosunków wolnorynkowych na sukces gospodarczy.
Promocja wolnego rynku, jako jedynego sposobu na uczynienie państwa silnym i zamożnym, istnieje od ponad dwóch stuleci. A na przestrzeni lat historia gospodarcza krajów rozwiniętych została naznaczona tysiącami aktów prawnych w gospodarce, które naznaczają zwykły protekcjonizm. Przez wiele lat idee wolnego rynku były wprowadzane do masowej świadomości jako niepodważalne dogmaty. Udział państwa w procesach gospodarczych uznano za niedopuszczalny, autorytarny. Historia gospodarcza, w przeciwieństwie do historii politycznej, dotyczy liczb. A ta historia dowodzi, że każdy rozwinięty kraj, w taki czy inny sposób, wprowadził system państwowej regulacji gospodarczej we wszystkich sektorach: od rolnictwa po metalurgię.
Analiza ustrojów gospodarczych państw rozwiniętych ujawnia sprzężenie zwrotne między propagandą wolnego rynku przez instytucje ideologiczne a systematycznym protekcjonizmem w instytucjach gospodarczych.
Historycznie najaktywniejszymi propagandystami rozwoju wolnego rynku byli przedstawiciele środowisk handlowych i kupieckich. W ich interesie leżało zmaksymalizowanie przepływu towarów. Przemysłowcy, zainteresowani zwiększeniem sprzedaży, bawili się razem z kupcami, inwestując swoje drobiazgi w rozwój propagandy wolnorynkowej.
Dziś własne gospodarki krajów rozwiniętych budowane są według sztywnych reguł, które nie dają szansy „chaosowi rynkowemu” na zniszczenie systemu gospodarczego. Uderzającym przykładem ingerencji państwa w gospodarkę w celu zmniejszenia udziału słabo przewidywalnych procesów w gospodarce jest polityka gospodarcza dirigisme (z francuskiego diriger – to management). Dirigisme był aktywnie praktykowany we Francji w latach czterdziestych XX wieku, kraju wysoko rozwiniętym, który jest dziś liderem UE. Taka polityka państwowego zarządzania sektorami gospodarki była nieodłączna nie tylko we Francji.
Specyfiką promocji idei wolnorynkowych jest bezwarunkowa wiara w skuteczność mechanizmów rynkowych. Główną tezą takiej propagandy jest to, że nie ma alternatyw dla pomyślnego rozwoju gospodarczego, poza gospodarką wolnorynkową.
Wprowadzenie zasad gospodarki wolnorynkowej w krajach byłego bloku socjalistycznego zawsze w pierwszym rzędzie niszczyło intensywną naukę produkcję high-tech. Na miejscu produkcji samolotów, przedsiębiorstwach przyrządowych, powstawały centra handlowe, często w tych samych budynkach i budynkach, w których wcześniej znajdowały się sklepy.
W rzeczywistości główna teza apologetów wolnego rynku brzmi: nie rób w swoim kraju tego, co możesz u nas kupić. Na ten temat napisano wiele tomów literatury ekonomicznej, za pomocą której aksjomaty wolnego rynku od dziesięcioleci są wpajane elitom krajów rozwijających się.
Ideologia gospodarki wolnorynkowej od dawna jest „opakowana” w naukowe „opakowanie” terminów i pojęć. Ta sama koncepcja Adama Smitha, jednego z założycieli spekulacyjnego wolnego rynku, nigdy nie została zastosowana w jego ojczyźnie, Anglii. Sztywny protekcjonizm brytyjskiego gabinetu był normą, niepewność w środowisku biznesowym zawsze była uważana za niebezpieczną cechę każdego procesu społecznego.
Pozorna sprzeczność między promowanymi przez WTO zasadami wolnego rynku a negatywnym wpływem reguł wolnego handlu na gospodarki krajów rozwijających się została wyrażona w impasie kolejnej rundy negocjacji. Runda 9 rozpoczęła się w 2001 roku w Doha i nie została jeszcze zakończona. Głównym powodem obecnego impasu jest dążenie krajów rozwijających się do utrzymania protekcjonistycznych preferencji dla swoich gospodarek.